top of page

Autopromocja

Reklama

reklama-aga-art-phu-agnieszka-łechtańska-echo-słupcy.gif
Zdjęcie autoraHubert Graczyk

Walczyli z pożarami w Grecji. Opowiedzieli o zakończonej misji gaśniczej

Silny wiatr, górzyste tereny i temperatury sięgające blisko 50 stopni – z tym musieli mierzyć się konińscy strażacy, którzy wyruszyli na misję gaśniczą w ramach polskiego modułu GFFFV do Grecji.


Na początku sierpnia cały zespół modułu GFFFV, liczący 149 strażaków oraz 49 pojazdów, powrócił do kraju po udanej operacji gaszenia pożarów lasów w Grecji. Polska ekipa strażacka nieustannie działała na polu walki przez czternaście dni, skutecznie zwalczając niszczycielski żywioł. Wśród nich było trzech funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Koninie - st. asp. Marcin Szczepaniak, st. ogn. Tomasz Grzelak i mł. ogn. Błażej Prybacki. Do akcji zaangażowano również ciężki samochód ratowniczo-gaśniczy, będący na wyposażeniu Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Koninie.


Tomasz Grzelak oraz Błażej Prybacki brali udział już w międzynarodowej misji gaśniczej. Dwa lata temu również byli w Grecji. - To są dość specyficzne działania. Te pożary powstają na skutek wysokich temperatur. Palą się dość duże obszary. Grecja jest krajem górzystym. Ciężko jest tam z dojazdem i dostarczeniem wody. Był nam już ten teren znany, bo byliśmy tam dwa lata temu. To na pewno ułatwiło nam pracę. (…) Dodatkowo musieliśmy mierzyć się z silnym wiatrem. Przez to ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał. Musieliśmy być bardzo czujni – mówił st. ogn. Tomasz Grzelak - Po dojeździe na miejsce okazało się, że temperatury sięgały 45 – 50 stopni. Już w naszych warunkach, 30 – 35 stopni, ciężko się pracuje. W Grecji te temperatury dawały o sobie znać. Działaliśmy jednak tak samo jak w Polsce. Jedynie w przypadku dogaszania, przelewania pogorzeliska robiliśmy to w ograniczonym stroju. Było dozwolone zdjęcie góry Nomexu, czy zakładanie lżejszych hełmów – dodał st. asp. Marcin Szczepaniak.


Dla niego była to pierwsza taka zagraniczna misja. - Bardzo szybko musiałem pożegnać się z bliskimi. Piłem z żoną rano kawę. Pojawiła się informacja, że może będzie wyjazd modułu. Powiedziałem jej, że jak coś to jadę. Nie był zadowolona, ale później przeszło – zaśmiał się. - To był emocjonujący wyjazd – ocenił st. asp. Marcin Szczepaniak.


Strażacy mieli dużo pracy. Punkt koncentracyjny polskiej jednostki znajdował się w miejscowości Vilia. Priorytetowym celem było zabezpieczenie pobliskich miejscowości oraz budynków przed zagrożeniem pożarowym. - Walczyliśmy z frontem pożaru, aby on się dalej nie rozprzestrzeniał. Musieliśmy tworzyć bufory wodne, ponieważ zasób tego środka gaśniczego był ograniczony – mówił o podejmowanych przez nich działaniach st. asp. Marcin Szczepaniak. Dozorowali obszar w promieniu blisko 100 km od miejscowości Vilia. Samą współpracę między swoimi kolegami z Grecji oceniają bardzo pozytywnie. - Byliśmy wszyscy jak bracia. Nie było żadnych konfliktów. Działaliśmy razem – powiedział st. ogn. Tomasz Grzelak.


Zdarzały się niebezpieczne sytuacje. - Parę zastępów pojechało dozorować miejsce i oczekiwać na front. Byliśmy poinformowani, że może nadejść, ponieważ warunki były niesprzyjające. Stacjonowaliśmy kilkoma zastępami. Front dość szybko do nas doszedł. Zdołaliśmy tylko ustawić nasze auta. Dojechały do nas zastępy z obozowiska, ale niesprzyjający wiatr spowodował, że ten pożar przeszedł nad naszymi autami na drugą stronę. Musieliśmy się wycofać i udać się w bezpieczniejsze miejsce – relacjonował Marcin Szczepaniak. Jak mówili, polskie jednostki nie uniknęły pewnych strat. Nie były one jednak znaczące. Przeważnie ograniczały się do uszkodzeń węży strażackich, odzieży ochronnej oraz drobnych rys na pojazdach.


Polscy strażacy zostali miło przyjęci przez tamtejszą ludność. - Temperatury dawały nam się we znaki. Mieszkańcy przywozili na strefy schłodzoną wodę, gdy widzieli, że w tym upale musimy działać – opowiadał Tomasz Grzelak. Mimo ciężkiej i ryzykownej pracy oraz dwóch tygodni z dala od rodziny, powiedzieli, że jeżeli będzie taka potrzeba to po raz kolejny wyjadą ratować dobytek i życie ludzkie poza granice naszego kraju. - Fajnie jest reprezentować Polskę poza granicami. Duma nas rozpiera. Taka nasza praca, że tam, gdzie wszyscy uciekają, my idziemy i walczymy z niebezpieczeństwem. Wróciliśmy z ogromną satysfakcją, że mogliśmy pomóc – powiedział mł. ogn. Błażej Prybacki.



W skład modułu GFFFV wchodzi jedenastu strażaków z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Koninie. Dotychczas przeprowadzili trzy misje. W 2018 roku brali udział w gaszeniu pożarów w Szwecji, dwa lata temu w Grecji i teraz ponownie udali się na pomoc Grekom. Komendant, st. bryg. Maciej Pilarski, wyraża głęboką satysfakcję z zaangażowania swoich strażaków w te akcje. Tak jak to miało miejsce w 2021 roku, komendant udzielił funkcjonariuszom specjalnego urlopu po powrocie z Grecji. Nie wyklucza także ewentualnych nagród finansowych jako uznania za ich zaangażowanie.


Reklama

reklama-turbo-konin-echo-słupcy-1.jpg
bottom of page